piątek, 24 czerwca 2016

Kurica nie ptica!

"Z początku używaliśmy podczas ćwiczeń wojskowych drewnianych karabinów, potem stopniowo uzupełniano nam uzbrojenie i umundurowanie. Orzełki na czapkach mieliśmy typu "wrona". Jak na razie był to jedyny wtręt ideologiczny komunistów. Starano się bowiem, zwłaszcza na początku, stworzyć nam prawdziwie polską atmosferę."
                                                                                              Józef Franczak, "My spod Lenino"


"Orzełki... Miłe niezgrabne orzełki Pierwszej Dywizji! Jeden z elementów jej specyfiki, różniącej jej zarówno od jednostek Czerwonej Armii - jak i armii Piłsudskiego czy Andersa."                                                                                                                                                                                                                                                                   Jerzy Putrament

Wraz z formowaniem się polskiej jednostki w ZSRR rozpoczęto prace nad projektowaniem nowego wzoru umundurowania oraz insygniów dostosowanych do warunków produkcji sowieckiej doby wojny (o czym pisałem w poprzednim poście- "O guzikach słów kilka"). Niewątpliwie symbolem tej modernizacji stał się orzeł popularnie zwany "kuricą", "kurą" lub "wroną". Jego wprowadzanie było zabiegiem typowo polityczno- propagandowym. Związek Patriotów Polskich za wszelką cenę nie chciał dopuścić, aby nowy wzór orła jakkolwiek przypominał orzełka przedwojennego. Dość ciekawie opisał to gen. Zygmunt Berling:

"Wasilewska walczyła jak lwica z orzełkiem z 1939r. Odnosiłem wrażenie, że i ona postanowiła o czymś zadecydować. Obie z Broniewską wygrzebały gdzieś- chyba z fotografii starego grobowca- wzór orła piastowskiego i on miał ozdobić czapki 1.DP."

Otóż zdjęcie orła "wygrzebała" sama Janina Broniewska. I to u znanego polskiego kolekcjonera Pawła Ettingera:

"Mam swoje „chody” z poprzednich pobytów w Moskwie. Więc przede wszystkim skarbnica historii sztuki polskiej u Pawła Ettingera. Staruszek przyjął mnie, jak zwykle, wylewnie. Siwiuteńki, w aksamitnej czapeczce. Kredyt mam u niego nieograniczony(…)
W pokoju – muzeum widzę pewne zmiany. Zdjęte są ze ścian obrazy. Na stołach, na półkach po dawnemu piętrzą się wspaniałe zbiory sztychów, albumów, książek.
– Orzeł piastowski? – zamyślił się pan Paweł, poprawił aksamitną czapeczkę. Pospacerował po pokoju. – Gdzieżby tego szukać? Miasta polskie? Grobowce? Naturalnie! Dziwi się pani tym zmianom? Przy nalotach dom się czasem trzęsie. Taki jak i ja  już staruszek. Zdjąłem obrazy z gwoździ, oparłem je o ścianę przy listwie podłogi. Tak im bezpieczniej.
Poszperał po stołach. Podał mi pokaźne tomisko. Zaczęła się w samym środku  Moskwy wędrówka po królewskich grobowcach Piastów. Znajduję orła Kazimierza Wielkiego. Przerysowuję go na wszelki wypadek, lecz czuję, że to nie to. Trzeba będzie żołnierskie orły wybijać sztancą w metalu. Nie mogą mieć takich cieniutkich elementów, bo my idziemy przecie na front, a nie na defiladę. Raz się zaczepi o byle badyl na polu przy pełzaniu – już po nim.
Przewertowałam cały tom. Szukam na reprodukcjach kamiennych odrzwi, na rzeźbionych skrzyniach. Nie ma nic. Wracam do swego rysunku. Smukłe, strzeliste, gotyckie linie tułowia. Dobrze ustawiona głowa. Ale „partia” nóg  – nie do przyjęcia. Właśnie z tych bojowych względów. Cieniutkie nóżki jako czysto zdobniczy motyw. „Uduchowione”, oderwane od ziemi, zawieszone w próżni, niedorozwinięte, bezwładne.
Szukam cierpliwie jeszcze raz. Proszę Ettingera o lupę. Oglądam każdy ornament. Nagle … nie zauważona chyba kartka! Kamienna krypta grobowca Bolesława Krzywoustego w Płocku. (Ufundowana w roku 1825, jak podaje szczegółowe objaśnienie, przez biskupa Prażmowskiego). Wspaniały orzeł. Skrzydła rozłożyste, dumna głowa zwrócona na zachód. Wspaniałe, silne, realistyczne wprost nogi. Przerysowuję go z zachwytem. Każde pióreczko, każdą fałdkę na szponach, pióra w ogonie.
Zabieram ze sobą dwa rysunki. Niech decydują nasi zwierzchnicy: Wanda [Wasilewska] i Alfred [Lampe]. Zdecydowali. Całkiem po mojej myśli."
                                                                      fragment wspomnień Janiny Broniewskiej                                                                                                           


                               grobowiec Bolesława Krzywoustego. Katedra w Płocku.

I tak jak wspomniałem w poprzednim poście, Janina Broniewska zabrała się do pracy i zaczęła szkicować.
                                                Szkic autorstwa Janiny Broniewskiej.


Projekt został zaakceptowany więc 1 czerwca 1943 wzornik trafił do moskiewskich fabryk (w tym miejscu często mówi się, że była to moskiewska mennica, co nie jest prawdą). Pierwszą partię orłów wprowadzono oficjalnie rozkazem dziennym nr 39 z 12 lipca 1943r.

Zanim przejdziemy do dalszej części artykułu muszę wyjaśnić pewną oczywistość, o której niestety sporo ludzi nie ma pojęcia:

1. To jest model orła określany jako "moskiewski"


Orły produkcji moskiewskiej charakteryzuje wyraźnie wyodrębniony tułów oraz kształt głowy.

2. To jest model orła określany jako "lubelski"




Orły produkcji lubelskiej charakteryzuje niewidoczny tułów zlany ze skrzydłami oraz kształt głowy.

Podział ten wynika z toku działań wojennych. Jednostki polskie, które zostały sformowane w ZSRR przed lipcem 1944 zostały zaopatrzone w orły <moskiewskie> wyprodukowane we fabrykach znajdujących się w Moskiewskim Okręgu Wojskowym. Wraz z zajęciem terenów "Polski lubelskiej" produkcję orłów <lubelskich> przeniesiono na teren byłych zakładów lotniczych w Świdniku niedaleko Lublina.

Jak wyglądały?
Orły "kościuszkowskie" wykonywane były zazwyczaj z blachy stalowej, która była bardzo grubo mosiądzowana lub miedziowana, przez co twierdzi się, że były wykonywane bezpośrednio z mosiądzu lub miedzi. Bardzo rzadko zdarzają się orły typowo stalowe. Wykonywane były metodą sztancowania. Ich grubość wahała się od 0,8mm do 1,5mm przy czym odmiana "moskiewska" zazwyczaj była grubsza (1mm-1,5mm), a "lubelska" cieńsza (0,8mm-1,1mm). Do czapek mocowane były za pomocą "wąsów" lutowanych w środkowej części tułowia na awersie. Za mocowanie służył drut lub pasek blachy szerokości 3,4mm. We wspomnieniach można wyczytać, że jakość lutowania mocowania pozostawiała wiele do życzenia i w rezultacie bardzo często trzeba było przyszywać orzełki za głowę i nogi bezpośrednio do rogatywek. Istniało kilka wersji obydwu odmian (w tym miejscu kolekcjonerzy najczęściej wymieniają liczbę 9). Różniły się one ilością piór w przedostatnim rzędzie (od 1 do 5), łączeniem nóg ze skrzydłami, kształtem głowy i samego dziobu, kształtem szponów etc. Wynikało to z faktu istnienia kilku sztancy produkcyjnych, a jak wiadomo te z czasem się zużywały i zastępowano je nowymi, co skutkowało rozbieżnościami w wyglądzie orłów. Wymiar orłów to zazwyczaj 4,5cm x 5cm (z lekkim marginesem). Bardzo chciałem opisać w tym artykule wszystkie wersje, lecz jak się okazało jest to dużo trudniejsze do zrealizowania niż się spodziewałem i z pewnością nie starczyłoby tutaj miejsca.   



Artykuł Radosława i Witolda Paciorków opublikowany na łamach miesięcznika "Odkrywca" nr 3(50)  z marca 2003. (polecam oglądać w powiększeniu)

Mam nadzieję, że z grubsza udało mi się przedstawić to jak kurice wyglądały. Przejdźmy zatem do tego na co wszyscy rekonstruktorzy czekają najbardziej:


Repliki dostępne na rynku rekonstrukcyjnym. Zaczynamy Igrzyska!!!

Zanim zacznę omawiać poszczególne produkty, chciałbym zaznaczyć, że w dobie PRLu powstała cała masa replik fajnych i mniej fajnych. Do tych fajnych zdecydowanie należą orły robione na oryginalnych sztancach na potrzeby produkcji filmowych, które obecnie (moim zdaniem błędnie) określa się jako produkcję na potrzeby defilady 1000-lecia w 1966r. (jestem ciekaw po co naprodukowano setki, jeśli nie więcej, sztuk orłów dla jednej defilującej kompanii i jednego szwadronu kawalerii). Całe szczęście w tym, że znalazł się wtedy ktoś z pomyślunkiem i kazał  na awersie orłów umieścić napis "REPLIKA", przez co częściowo ochroniono rynek przed zalewem doskonałych podróbek. 

1. Repliki wyprodukowane na potrzeby wytwórni filmowych.

Ciężko tutaj jednoznacznie określić producenta. Są dość charakterystyczne, ponieważ wykonano je z nieco cieńszej niż w oryginale blachy, są pokryte charakterystyczną ciemną (niemalże czarną) patyną i często widać na nich nieodcięte naddatki blachy. Moim zdaniem są to najlepsze repliki dostępne na rynku. Mimo, że wyprodukowano repliki zarówno modelu "moskiewskiego" jaki i "lubelskiego", to dość łatwo je rozpoznać. Mocowane są na druciane wąsy umieszczone na środku tułowia po stronie awersu oraz produkowane na, bardzo wysoce prawdopodobne, oryginalnych sztancach, co czyni je numerem 1 wśród replik. Poprawny wymiar. Ich minusem jest dostępność. Można bez problemu kupić je chociażby na allegro.pl, bo pojawiają się tam regularnie, choć zdarzają się okresy, w których znikają. Na awersie często widoczny napis replika

- dostępność: raczej dobra, choć trzeba czasami poczekać.
- cena: 40-70zł.
- link: brak.



                                           Moja replika filmowa w wersji "lubelskiej"

2. Repliki użytkownika rotmistrz55 (allegro)

Użytkownik rotmistrz zaserwował rekonstruktorom bardzo ładne repliki orłów w odmianie "moskiewskiej" z blachy miedzianej. Mają bardzo ładny kształt i świetnie prezentują się na rogatywkach. Są wykonane z nieco cieńszej niż w oryginale blaszki, ale przez to łatwiej się je formuje. Wraz z czasem użytkowania nabierają bardzo fajnych przecierek, co nadaje im klimatu. Ich jedynym minusem w ogromie plusów jest nieco zaniżony względem oryginału wymiar i wąsy dolutowane do skrzydeł. Poza tym wszystko jak najbardziej ok. Jest to chyba najlepsza opcja w zestawieniu dostępność-cena-jakość.

- dostępność: od ręki.
- cena: 25zł
- link: http://allegro.pl/orzel-kurica-na-furazerke-lub-rogatywke-i6287423093.html#thumb/1



                                                 Produkty użytkownika rotmistrz55


3. Repliki użytkownika studiohussar_pl

Bardzo dużą część replik dostępnych na rynku stanowią repliki odlewane. W czasie wojny także produkowano orły za pomocą odlewania, ale był to mały procent. Kolekcjonerzy nawet w chwili obecnej podważają ich autentyczność. Analogicznie jak w przypadku replik guzików postanowiono produkować repliki orłów. Orły użytkownika studiohussar_pl, to ciężkie nienadające się do formowania repliki mocowane za pomocą śrubki (!!!), co moim zdaniem zupełnie je dyskwalifikuje. Dostępny tylko model "lubelski" w wersji mosiężnej i srebrnej. Zachowany poprawny wymiar (mimo skurczenia odlewu, to łapie się w marginesie błędu).

- dostępność: od ręki.
- cena: 15zł
- link: http://allegro.pl/orzelek-orzel-wz-43-kurica-do-czapek-przykrecany-i6015128101.html

                                                          
                                             Repliki użytkownika studiohussar_pl


4. Repliki firmy Nestof/karswid5

Repliki orłów piastowskich w wersji "moskiewskiej" oferuje także doskonale znana w środowisku rekonstrukcyjnym firma Nestof. Orły oferowane przez ww firmę są produktem wspomnianego w poprzednim poście użytkownika karswid5 z allegro. Co tu dużo mówić, jest to bardzo słaby produkt. Repliki to bardzo toporne odlewy wykonane ze stopu aluminium. Są bardzo grube i zupełnie nie da się ich formować. Słabą prezencję dopełnia mocowanie na śrubkę. Ogólnie replika prezentuje się bardzo nieestetycznie, nawet jak na coś, co nie zawsze było doskonałe.  Zachowany został poprawny wymiar. Plusem jest także duża dostępność.

- dostępność: od ręki.
- cena: 20zł
- link: http://nestof.pl/towar/orzel-wz.-43-kurica-metalowa-replika

                                       
Orzeł produkcji Nestof 

                                                       

Rekoporady:

Orzeł, jako symbol noszony był na rogatywkach. Jako iż rogatywka, jak sama nazwa wskazuje, posiada rogi tak i żołnierze bardzo często dostosowywali do nich orzełki. Na archiwalnych fotografiach bardzo często można zauważyć, że panowała moda na noszenie orzełków w taki sposób, aby ich głowa i górna część skrzydeł wystawała ponad krawędź denka rogatywki. Oczywiście noszono też w sposób normalny, tak aby cały orzeł był poniżej krawędzi denka, lecz w obu przypadkach podginano im skrzydełka w tył niemalże w kąt 90st. Było to spowodowane profilem czapki. Koledzy eksploratorzy, którzy na swoim koncie mają znalezienie kuric twierdzą, że zazwyczaj są one pozginane w "kulkę" tzn. skrzydła, głowa i ogon są zagięte do tyłu. 



        Dobrze widoczny sposób w jaki wyprofilowano orła. Warto zwrócić uwagę na                                                  sowiecką odznakę "wzorowy strzelec CKM"


Ciekawostki:

1. Kurica haftowana bajorkiem na sukiennym podkładzie. Egzemplarz z kolekcji p. Edwarda Golisa





2. Taka kurica "lubelska" została wykopana pod Mirosławcem. Do tej pory nie widziałem jeszcze egzemplarza z tak wyprofilowanymi nogami. Nie wygląda, aby zostały tak uformowane przez jej użytkownika.





Wszystkim innym orłom używanym w Wojsku Polskim na Wschodzie poświęcę osobny artykuł, gdyż jest tego na prawdę sporo. :)


Część zdjęć znaleziona w internecie, a część ze zbiorów własnych 

Pozdrawiam,
ożh

1 komentarz:

  1. Tutaj link do sklepu producenta tych orzełków https://pik.sklep.pl/szukaj?controller=search&orderby=position&orderway=desc&search_query=kurica&submit_search=

    OdpowiedzUsuń